sobota, 30 stycznia 2016

górski szlak

Mało kto zdaje sobie sprawę, że obecnie TOPR, ustami jego naczelnika, Jana Krzysztofa, jest przeciwny wprowadzaniu opłat za akcje ratunkowe.
Argumenty są rzeczowe i logiczne. TOPR otrzymuje 15% z wpływów z biletów do TPN.
Każdy turysta wchodzący na teren TPN płaci, nawet symbolicznie, za ratownictwo. Przy tamtejszym ruchu turystycznym zbierają się z tego jednak znaczące sumy.
Za zeszły rok to było ok 2 mln zł. Szacunkowo zwykle 15-20 % budżetu TOPR.
Dla porównania słowacki odpowiednik TOPR, HZS miał wpływy z tytułu płatnych akcji ratunkowych w wysokości 8% budżetu. Mało. Z biletów nic, bo ich do TANAP-u, NTANAP-u nie ma.
2. TOPR argumentuje, że największe koszty ponosi poprzez gotowość do służby. To logiczne. Kosztują sprzęt i wyszkolenie, utrzymanie niezbędnej infrastruktury, taboru etc. Samo ubezpieczenie za Sokoła to ok 1 mln zł rocznie. Jan Krzysztof twierdzi, że koszty funkcjonowania TOPR-u byłyby niemal takie same przy 600 akcjach jak i przy 0 akcjach.  Wprowadzenie para-podatków od ratownictwa miałoby sens wtedy gdybyśmy chcieli zredukować liczbę turystów odwiedzających góry. A z turystyki górskiej żyje przecież całkiem pokaźna grupa ludzi.
Uważam, że wpływ opłat za ratownictwo na wyobraźnię bezmyślnych turystów byłby niewielki i co za tym idzie poprawa bezpieczeństwa raczej wątpliwa. Z mojej oceny większość wypadków (poza ekstremalnymi przypadkami, które będą zawsze) bierze się głównie z niewiedzy i beztroski osób bez żadnego doświadczenia. Kiedyś turystyka górska była dużo bardziej elitarna, dzisiaj w erze facebook’owej stała się masową. Ponieważ w naszym kraju przeważa filozofia „kija” nad „marchewką” myśli się tylko o skutkach a nie o profilaktyce. W obiegu są karty pływackie, rowerowe, wędkarskie itd a nikt nie pomyślał o karcie dot. turystyki górskiej. A o edukację dzieciaków uczącej szacunku dla gór aż się prosi bo nasze góry są nie tylko dość niebezpieczne ale również systematycznie zaśmiecane i niszczone. Świadomy turysta jest dużo mniej narażony na wypadki.
Statystyki śmiertelnych wypadków podczas wypoczynku nad wodą są zresztą dużo gorsze a jednak nikt nie myśli o pokrywaniu kosztów ratownictwa. Śmiertelne wypadki są zawsze przykre ale chyba nie chcemy aby ludzie spędzali swój wolny czas wyłącznie przed telewizorem i komputerem.
3. Nigdzie na świecie nie jest tak, że turysta pokrywa 100% kosztów akcji.
4. Za akcje TOPR i GOPR turysta miałby płacić a dlaczego nie za akcje WOPR? Dlaczego rodzice którzy poprzez swoją lekkomyślność zgubili dziecko, mają nie ponosić kosztów użycia policyjnego śmigłowca?
5. Zamykanie szlaków to absurd. Z 14 ofiar śmiertelnych, 8 wydarzyło się w Tatrach Słowackich. I co to zamykanie szlaków dało? 4 wypadki śmiertelne dotyczyły „horolezców”. Obecnie wystarczy być posiadaczem legitymacji klubu górskiego zrzeszonego np. w PZA aby legalnie móc się poruszać na Słowacji po „zamkniętych ” szlakach.Kiedy TOPR powstawało, to w służbie gości i miłośników gór, którzy tam się w znikomych ilościach pojawiali. Dzisiaj turystyka to przemysł masowy a góry są „zadeptywane” przez miliony, często bardzo przypadkowych osób. Więc i ratownictwo górskie musi przyjmować formy komercjalne i masowe. Inaczej nie będzie mogło spełnić swojego zadania. A wymaganie od ludzi odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji swoich błędów to jest rzecz zupełnie normalna i zdrowa. A do tego łatwa w realizacji i przystępna przez odpowiednie modele ubezpieczeniowe.
Teoretycznie tylko na wspin. A kto udowodni, że idąc po szlaku nie zmierzam w kierunku drogi wspinaczkowej, oczywiście odpowiedniej tj. min II w skali UIAA?
6. Na Mont – Blanc szacunkowo zginęło łącznie od ok. 6 do ok. 8 tyś ludzi. W Tatrach, w 100 letniej historii TOPR zginęło 900 osób. Czy u Francuzów pojawia się pomysł zamknięcia Blanca?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz