sobota, 30 stycznia 2016

Góry

 pomysły są obrazą etosu TOPR, którego ojcowie założyciele; Kazimierz Dłuski, Mariusz Zaruski, Klimek Bachleda się pewnie w grobie przewracają … gdyż z pewnością w głowie im się nie mieściło aby z ratownictwa górskiego czynić usługi komercyjne. To jest obraza pamięci Klimka Bachledy, który idąc na ratunek zapłacił własnym życiem. Czy pan wie po co idzie się w góry? … to nie jest wyprawa by oglądać tylko piękne krajobrazy, to jest spotkanie i zmierzenie się z samym sobą ze swoimi słabościami i ułomnościami, to jest w końcu poważna rozmowa. Chodziłem w góry od zawsze … nawet na wagary … nie zamierzam z tego zrezygnować i jeżeli kiedykolwiek, ktokolwiek zamierza ze mną negocjować warunki udzielenia pomocy, to niech mnie nie obraża i daruje sobie tą pomoc. Nie wyobrażam sobie też, aby ktoś mógł zabronić chodzenia w góry czy też ograniczył to jakimiś warunkami … nie przyjmuję do wiadomości, ignoruję i będę miał okazję, jeszcze jedną, do wykazania postawy obywatelskiego nieposłuszeństwa. W góry również chodze odkąd pamiętam, czyli jakieś 50 lat.
Nie wiem co ma etos TOPR / GOPR do uslug zamawianych przez „turystów”.
Calkiem niedawno grupa 100 osobowa dzwoniła z Morskiego z żądaniem transportu na dół, bo jest ciemno i ślisko.
Uważasz , że w tym przypadku TOPR i inne służby powinny takich osobników darmowo obslugiwać ?.
Albo, idzie taki w góry, nie chce mu sie schodzić i dzwoni do TOPR po śmigłowiec.
Wczoraj widziałem w TV „turystę” idącego na skróty na czworakach przez strome pole śnieżne.
Za samo zejście ze szlaku w parku narodowym należał mu sie mandat. Zauważ, że jakoś bardzo malo słychać o wypadkach taterników, natomiast 99% przypadków to przypadkowi turyści.
Dziewczyna 19 lat która zginęła na Rysach, poszła z przypadkowo poznanym mężczyzną. (pisze za mediami). Prawdopodobnie poznała go w schronisku , dokąd dojechala furmanką i bezmyślnie dala sie namówić.
 że to obecne wzmożenie medialne w sprawie ograniczenia dostępności do gór … trzeba nazwać rzecz po imieniu, ma swoje źródło polityczne … po prostu jakiś sk… w Sejmie albo w innej instytucji władzy rozpoczął swoje brudne gierki i chce na tragedii skręcić polityczne interesy … stawiam dolary przeciw orzechom, że nie chodzi o jakiekolwiek dobro ogólne czy szczególne a w najmniejszym stopniu o dobro obywateli. Nie chodzi tylko o obecną ekipę, podejrzenie moje dotyczy wszystkich, poprzedniej również, przecież nie kto inny jak prominentny przedstawiciel Platformy proponował budowę stawu na Kasprowym Wierchu. To larum nie ma żadnego uzasadnienia w świetle danych statystycznych. Przytaczam statystykę wypadków śmiertelnych po polskiej stronie Tatr w latach 2010-2015, za TOPR-em;
2010 – 22
2011 – 22
2012 – 20
2013 – 18
2014 – 14
2015 – 13
Owszem rośnie liczba interwencji lecz zdecydowanie maleje liczba ofiar. Potwierdzają to też moje obserwacje, że ludzie w góry chodzą co raz lepiej przygotowani, przysłowiowe ‚ w klapkach na Giewont’ to co raz bardziej żart niż rzeczywistość. Nawet, jeżeli ktoś wybrał się w tych klapkach w góry to jestem pewny, że następnym razem nie będzie miał najmniejszego zamiaru powtórzenia, tych ‚uroków’ chodzenia po górach w klapkach. Tragiczna seria z końcem roku wynika z dość nietypowego układu pogodowego; w listopadzie w górach spadł obfity śnieg … był nawet ogłoszony alarm lawinowy. W grudniu przyszła fala następujących po sobie halnych i ocieplenia, co spowodowało tajanie śniegu. Sile mrozy, które nastały w połowie grudnia, dochodzące do minus 20 – 25 stopni, spowodowały zalodzenie gór. Od 20 grudnia byłem w górach trzy raz i na prostych trasach w dolinach musiałem używać raków. Gdyby był śnieg nie byłoby problemu i nie byłoby ofiar … a jeżeli nawet, to nie odbiegałby to od normy.
Popieram Ciebie.TOPR w myśl Ojców założycieli ma nieść pomoc w Górach,a ludzie mają prawo się nimi zachwycać we wszelki dostępny sposób.Krzyk o marnowaniu pieniędzy podatników jest świństwem politycznym.
Przytoczony przez Ciebie przykład 100 osobowej grupy, która rzekomo zażyczyła sobie transportu, tak podawały media, lecz nie tu w Zakopanem. Sprawa wyglądała nieco inaczej; grupa turystów na szlaku, łatwym i prostym, znalazła się po zmroku i po prostu stracili orientację. Byli dobrze przygotowani i jedyną ich niefrasobliwością było zbyt późne wyjście na szlak. Zareagowali prawidło dzwoniąc do Pogotowia prosząc o przysłanie kogoś i wskazanie kierunku. TOPR wysłał ratownika, ten zaopiekował się kobietami i dziećmi i wyprowadził ich ze szlaku … mężczyźni musieli radzić sobie sami. To tyle, żadna sensacja, turyści i TOPR zareagowali prawidłowo w kłopotliwej sytuacji. Można oczywiście oskarżać o nieodpowiedzialność … lecz po co, mają nauczkę, mają lekcję życia turysty. Media zrobiły wielka sensację a sprawa banalna. Na końcu, drobne sprostowanie lecz dla górskiego łazika istotne; ta 19 latka, zresztą też solidnie przygotowana i wyposażona, to zginęła na przełęczy Krzyżne a nie na Rysach … po ziemi to jakieś 8 kilometrów z hakiem, w linii prostej z 5 … i całodzienny marsz szlakiem.
Każde moje wyjście w góry, nawet niedzielne w Beskidy (mam godzine drogi), jest dokladnie przygotowane, mapa przestudiowana, czas dobrany do najslabszego uczestnika wspólnej wyprawy, nie ma przypadku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz